Dramatyczna akcja ratunkowa w Himalajach.

W sobotę 27.01.2018 roku na dziewiątym co do wysokości ośmiotysięczniku Nanga Parbat w Pakistanie rozpoczęła się dramatyczna akcja ratunkowa, która zmieniła historię himalaizmu oraz jego oblicze.

Nanga Parbat położona jest na zachodnim skraju Himalajów, na obszarze Kaszmiru w północno-wschodnim Pakistanie, jest dziewiątym co do wysokości szczytem świata mierzącym 8126 m n.p.m. 50 km na północ od szczytu znajduje się trójstyk trzech wielkich łańcuchów górskich Azji - Himalajów, Karakorum i Hindukuszu.
Tak zwana Naga Góra jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Próby zdobycia wierzchołka kosztowały życie kilkadziesiąt osób.

Tomasz Mackiewicz oraz Elizabeth Revol 20 stycznia rozpoczęli wspinaczkę na Nanga Parbat, 22 stycznia byli już w obozie trzecim na wysokości 6750 m n.p.m. planując wejść wyżej a na 25 sierpnia planowali atak szczytowy. Z relacji francuskiej himalaistki wynika że oboje weszli na szczyt, a ich problemy rozpoczęły się podczas schodzenia do bazy, na wysokości 7280 m n.p.m. Stan zdrowia Tomasza Mackiewicza nie pozwalał na dalsze schodzenie w dół, zmagał się on z chorobą wysokościową oraz ślepotą śnieżną. W tej sytuacji Elizabeth Revol postanowiła na samotne zejście do bazy, które było już samo w sobie wyczynem gdyż Francuzka nabawiła się licznych odmrożeń kończyn.


W odległości 200 km od Nanga Parbat leży kolejny ośmiotysięcznik K2 8611 m n.p.m., drugi co do wysokości szczyt świata na którego planuje wejść polska ekspedycja zimowa, jest to ostatni ośmiotysięcznik niezdobyty zimą. Będąc już na wysokości 6300 m n.p.m. odpowiedzieli na apel uwięzionych himalaistów na Nanga Parbat.
Pojawił się jednak problem, ponieważ Pakistańczycy nie chcieli wystartować śmigłowcem bez odpowiednich gwarancji finansowych - 50 000 dolarów.
Wyłożenie środków na pokrycie kosztów akcji ratunkowej zagwarantował ostatecznie polski minister sportu i turystyki Witold Bańka, nim jednak to nastąpiło ruszyła narodowa zbiórka, która w dwie godziny zebrała ponad 50 000 dolarów.
Pomimo zgód i gwarancji finansowych rozpoczęcie operacji w piątek uniemożliwiły przede wszystkim zapadający zmrok w Pakistanie oraz trudne warunki pogodowe - nisku pułap chmur. Temperatura dochodziła do nawet minus 60 stopni Celsjusza, wiał bardzo silny wiatr.

Akcję ratunkową rozpoczęto w sobotę przed godziną 10 czasu polskiego. Grupa najlepszych polskich himalaistów - Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala.
Czwórkę polskich alpinistów zabrały z bazy pod K2 i dostarczyły na masyw Nanga Parbat dwa śmigłowce pakistańskiego wojska. To maszyny AS550 Fennec. Ze względów technicznych oraz pogodowych maszyny zdołały wysadzić ekipę ratunkową przed godziną 13 czasu polskiego na wysokości 4850 m n.p.m.
Mimo zapadających ciemności dwójka naszych himalaistów Bielecki i Urubko natychmiast wyruszyli w ekspedycję ratunkową, ze względu na sytuację oraz uwięzionych kolegów postanowili zmniejszyć margines bezpieczeństwa i pójść "na lekko" bez żadnego sprzętu biwakowego, sytuacja była na tyle dramatyczna, że Adam Bielecki złamał swoją żelazną zasadę nie korzystania ze starych lin poręczówek, za kilka godzin miały zerwać się huraganowe wiatry.
W ciągu około ośmiu godzin himalaiści pokonali prawie 1200 metrów docierając około 2 w nocy czasu lokalnego do Elizabeth Revol która znajduje się na wysokości 5970 m n.p.m., która pomimo odmrożeń nadal schodziła w dół.


Po dotarciu do niej oraz uzyskanych informacjach o stanie Tomasza Mackiewicza uznali niestety że ocalenie Tomasza jest niemożliwe, głownie ze względu na jego stan zdrowia oraz warunki pogodowe które z każdą chwilą ulegały pogorszeniu. Na dole czekali na nich pozostali alpiniści ze sprzętem medycznym. Po dotarciu do obozu wszystkich zabrały i przewiozły śmigłowce pakistańskiej armii.

Bez wątpienia to czego dokonała cała czwórka podczas tych kilku godzin wpisało się już w całą historię himalaistyki i alpinistyki, środowisko himalaistów zgodnie potwierdza że to był heroiczny i niesamowity wyczyn aby nocą pokonać taką wysokość w tak trudnych warunkach, standardowo pokonanie takiej wysokości za dnia zajmuje minimum 12 godzin. To był alpejski sprint, sprint aby uratować dwójkę kolegów, niestety udało uratować się tylko jedną osobę.

Tomasz Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę jej zdobycia zimą, Revol po raz czwarty. Wyruszyli we dwoje, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz bez tlenu w butlach. Tomasz Mackiewicz spełnił swoje marzenie, zdobywając szczyt i niestety połączył się z górą którą tak kochał na zawsze.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Źródło grafik: TVN24


<< Aktualności

Copyright © 2010 - 2024 Ochotnicza Straż Pożarna Wojkowice - Żychcice. All Rights Reserved